poniedziałek, 4 maja 2020

Patron roku 2020 - Jan Paweł II

Taki jestem... Anegdoty o Papieżu


Ksiądz, a następnie biskup Wojtyła, często przyjeżdżał do klasztoru Benedyktynów w Tyńcu. Tam spotykał swojego znajomego, znakomitego biblistę o. Augustyna Jankowskiego, który w 1955 r., […] wstąpił do benedyktynów. W tymże roku, podczas odwiedzin w Tyńcu, ks. Wojtyła natknął się na o. Jankowskiego. O. Augustyn jako nowicjusz zamiatał klasztorne schody. Nadszedł właśnie młody ksiądz Karol Wojtyła. „Widzisz, na co ci to przyszło!” – powiedział do o. Jankowskiego. Po latach obaj spotkali się na międzynarodowym kongresie naukowym w Rzymie. Wojtyła, już jako Papież, przywitał o. Augustyna słowami: „Widzisz, na co ci to przyszło”.

Niejeden by się obraził, słysząc niegrzeczną uwagę, zwłaszcza od dziecka. Biskup Wojtyła jednak nawet z impertynencji potrafił wyprowadzić piękną naukę o posłudze pasterskiej. Pewien mały chłopiec, witając Karola Wojtyłę, mówił tak cicho, że biskup poprosił, żeby mówił trochę głośniej, bo nie słyszy. Chłopiec bez zastanowienia krzyknął gromkim głosem: „Jak nie słyszysz, to się nachyl!” Można sobie wyobrazić reakcję, chyba konsternację obecnych wobec takiego zachowania chłopca. Tymczasem biskup Wojtyła przyjął to za dobrą monetę. Rozpoczynając bowiem słowo pasterskie, nawiązał do tejże wypowiedzi w ten mniej więcej sposób:
„Jeden z najmłodszych przedstawicieli waszej wspólnoty parafialnej już na początku mojej obecności przypomniał mi, że mam się nachylić, aby usłyszeć to, co chcecie mi powiedzieć. Otóż ja moim posługiwaniem pasterskim właśnie pochylam się nad wami…”.
Dzieci z przedszkola znajdującego się w warszawskim domu sióstr urszulanek były bardzo zaprzyjaźnione z kard. Karolem Wojtyłą. Nie posiadały się z dumy i radości, gdy został Papieżem. Kiedy po wyborze kard. Wojtyły na Papieża siostra spytała ich: „Czy wiecie, że mamy już Ojca Świętego?”, zgodny chór odrzekł: „Tak!”. „A skąd pochodzi?”. „Z naszego przedszkola” – brzmiała odpowiedź.
W lutym 1981 r. Jan Paweł II odwiedził Japonię i z miejsca zdobył sympatię jej mieszkańców. W Tokio, gdy młodziutkie Japonki w polskich strojach ludowych tańczyły dla Ojca Świętego, Wilton Wynn, korespondent „Time’a”, był świadkiem, jak dwie z nich podeszły do niego i poprosiły, żeby się przyłączył. „Papież wyglądał na zaskoczonego, jakby zawahał się, a potem wzruszył ramionami i uśmiechnął się. Wziął jedną z dziewcząt za rękę i dołączył do kręgu tańczących”.

W 1983 r. Jan Paweł II przyjął na audiencji zespół słynnej „Piwnicy pod Baranami” z Krakowa. Konferansjer i lider zespołu, Piotr Skrzynecki, był tak przejęty, że zgubił kapelusz. Papież zwrócił się do niego: „Panie Piotrze, ja pana pamiętam z Krakowa”. A Skrzynecki na to: „Ja Pana też, Ojcze Święty”.

Niektórzy Polacy uczestniczący w audiencjach prywatnych z Ojcem Świętym przez szacunek dla niego cały czas klęczeli. Papież uznawał to za przesadę i taką formę uwielbienia swojej osoby traktował z właściwym sobie poczuciem humoru. Widząc na audiencji klęczącego inż. Adama Klejca z Siedlec, kustosza tamtejszego Muzeum im. Jana Pawła II, podszedł do niego i zaśpiewał na znaną melodię: „Panie Janie, niech pan wstanie!”.

Pod koniec lutego 2005 r. stan zdrowia Ojca Świętego znacznie się pogorszył. Doktor Buzzonetti wraz z innymi lekarzami podjął decyzję o konieczności natychmiastowego wykonania zabiegu tracheotomii […]. „Powiedzieli mu o tym, a on zwrócił się w moją stronę i na ucho wyszeptał, czy nie mógłbym poprosić lekarzy o przesunięcie zabiegu na okres letnich wakacji – wspomina kard. Stanisław Dziwisz – Ale po chwili, widząc reakcję obecnych, momentalnie zgodził się na operację. I raz jeszcze obdarzył nas wszystkich odrobiną swego poczucia humoru. Doktor Buzzonetti starał się pocieszyć go, mówiąc. »Wasza Świątobliwość, to taki prosty zabieg«. A on na to: »Prosty, dla kogo?«”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz